Polacy w USA

Daniel Nogal

    • Ameryka Północna

Poza granicami naszego kraju żyje dwadzieścia milionów ludzi o polskich korzeniach, z czego aż połowa w Stanach Zjednoczonych. Pierwsi polscy osadnicy pojawili się w Ameryce już na początku siedemnastego wieku, dwanaście lat przed słynnymi Pielgrzymami ze statku „Mayflower”.

Jesień 1608 roku. Polscy rzemieślnicy schodzą z pokładu „Mary and Margaret” na amerykański ląd. Do Jamestown, pierwszej osady angielskiej na terenie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych, sprowadził ich kapitan John Smith. Tak, ten od romansu z Pocahontas, bo przecież tej historii wcale nie wymyślił Disney. Kilku znamy nawet z imienia i nazwiska: Michał Łowicki, Zbigniew Stefański, Jan Bogdan, Jan Mata, Stanisław Sadowski.

Założyli hutę szkła oraz manufaktury wytwarzające rzeczy potrzebne na co dzień rozwijającej się miejscowości, takie jak smoła czy liny okrętowe. Dobrze im się wiodło w Jamestown, które obrastało dochodowymi plantacjami tytoniu i przyciągało nowych osadników. Trudny dla Polaków moment przyszedł w roku 1619, gdy w liczącym już ponad tysiąc dusz miasteczku powstała Rada Mieszkańców. Naszym rodakom odmówiono wówczas prawa głosu! Co więc zrobili? Zastrajkowali i wywalczyli sobie to prawo. Jak widać, Polacy ze strajkami radzili sobie nieźle już na trzy i pół stulecia przed powstaniem „Solidarności”.

Najsławniejsi z polskich przybyszów pojawili się w amerykańskich koloniach wówczas, gdy te ruszyły na wojnę o niepodległość. Dwaj Polacy stali się tej wojny bohaterami i generałami amerykańskich oddziałów: Tadeusz Kościuszko, wielki budowniczy fortów, i Kazimierz Pułaski, który bój o niezależność zamorskich ziem przypłacił życiem pod Savannah.

Potem czas rozbiorów stanowił okres nasilonej emigracji Polaków do Ameryki, szczególnie po nieudanych powstaniach narodowych, ale także tuż przed uzyskaniem niepodległości. Doszło do tego w końcu, że mówiących po polsku mieszkańców Stanów Zjednoczonych można już było liczyć w milionach. I choć po II wojnie światowej Polska znalazła się po gorszej stronie Żelaznej Kurtyny, to wcale nie odstraszało to kolejnych imigrantów. Wielu naszych rodaków uciekało do Ameryki przed komunizmem, od czasów stalinowskich po lata osiemdziesiąte. Nie było to łatwe, ale przecież Stany Zjednoczone uchodziły za Ziemią Obiecaną.

Dziś za Polaków uważa się prawie dziesięć milionów mieszkańców USA, czyli jeden na trzydziestu Amerykanów. Największe skupiska Polonii to oczywiście Chicago i Nowy Jork. W tym pierwszym mieście istnieją aż trzy polskie dzielnice, z których najbardziej znana jest Polish Village. Nie kojarzycie? Może znacie ją zatem pod potoczną nazwą Jacków, wywodzącą się od lokalnego kościoła św. Jacka. A najważniejsza polska okolica w Nowym Jorku to oczywiście Greenpoint, zwany przez nowojorczyków Little Poland.

Warto na koniec dodać, że w dwudziestym wieku najchętniej do Stanów wyjeżdżali górale. Ci, którzy wrócili, za zarobione pieniądze pobudowali pensjonaty i ośrodki narciarskie. Ale wiele góralskich rodzin zostało w Ameryce, przez co w niektórych podhalańskich wsiach, na przykład w Czarnym Dunajcu, stoi nawet po kilkanaście, kilkadziesiąt pustych domów. Większość właścicieli nie zamierza jednak ich sprzedawać. Chcemy mieć do czego wracać, powtarzają. Ale czy wrócą?

Pomnik Tadeusza Kościuszki w Waszyngtonie, wykonany przez Antoniego Popiela.
Redaktor: Jolanta Stachowiak
Grafik: VS
Tłumacz: Kaja Wiszniewska-Mazgiel