Boże Narodzenie czy Szczodre Gody?

Daniel Nogal

    • Europa
    • Polska

Kolędnicy i kutia, ozdobiona choinka i puste miejsce przy stole, zwierzęta przemawiające w środku nocy ludzkim głosem. Wszyscy znamy te elementy związane z grudniowym celebrowaniem... Szczodrych Godów.

Zaraz, zaraz – a nie czasem Wigilii Bożego Narodzenia? Cóż, rzeczywiście w dzisiejszych czasach większość Polaków obchodzi raczej święto nawiązujące do zbliżających się urodzin Jezusa. Jednak data tych obchodów oraz ich przebieg nieprzypadkowo zbieżne są ze słowiańskimi Szczodrymi Godami.

Wierzenia wielu pogańskich plemion, obok Słowian wspomnieć należałoby choćby Celtów czy Germanów, obracały się wokół kultu solarnego. Świętowano więc szczodrze z okazji zimowego przesilenia, bo to przecież chwila zwycięstwa światła nad ciemnością. To czas, w którym pomimo panującej wokół zimy budzą się w ludziach radość i nadzieja, oto bowiem dni stawać się będą coraz dłuższe i w ogóle będzie już coraz lepiej. Przypilnuje tego odradzający się Swarożyc, zwany także Dadźbogiem.

Nasi przodkowie zbierali się więc w rodzinnym gronie i śpiewali wesołe pieśni, czyli kolędy. Zresztą słowo „Kolęda”, kojarzone dziś jednoznacznie z Bożym Narodzeniem, stanowiło też dla Szczodrych Godów alternatywną nazwę! Kolędy, dodajmy, śpiewali od wieków także poprzebierani za maszkary, wędrujący kolędnicy, których znakiem rozpoznawczym była... rozpalona gwiazda. Wówczas jeszcze wcale nie betlejemska.

Z okazji przesilenia życzono sobie wzajemnie pomyślności w nadchodzącym roku, a dzieciom wręczano upominki i słodkie wypieki. Pod powałą wisiały gałęzie jodły albo świerku, ozdobione suszonymi owocami i orzechami, a pod miski wypełnione jadłem trafiało siano, które ułaskawić miało polne bóstwa. W końcu wszyscy zabierali się do ucztowania, zostawiając jednak przy stole dodatkowe nakrycie dla duchów i specjalnie dla nich szykując tradycyjną kutię. A jeśli zmarli krewni rzeczywiście zechcieli przyjść w odwiedziny, to do zebranych przemawiali... za pośrednictwem zwierząt.

Na polskie ziemie dotarło wreszcie chrześcijaństwo. Ale Szczodre Gody obchodzono jeszcze przez wiele stuleci po tak zwanym Chrzcie Polski, podczas którego przecież nie ochrzczono wszystkich poddanych Mieszka I. Zresztą nawet ci ochrzczeni nie chcieli wcale zapominać o zwyczajach ojców, dlatego Kościół odstąpił od walki z pogańskimi tradycjami. Zaadaptował je zamiast tego, przekształcał, aż w końcu Jezusowi udało się wyprzeć Swarożyca i dostać do kolędowych wersów. Choć nawet i wtedy, jeszcze w osiemnastym wieku, Boże Narodzenie nazywano Godami.

Przy czym i tak niektórzy wciąż pamiętają o Swarożycu. Ba! Przybywa w Polsce, podobnie jak w innych europejskich krajach, rodzimowierców, którzy rejestrują kolejne wspólnoty. Funkcjonują na przykład Rodzimy Kościół Polski albo też Związek Wyznaniowy Rodzimowierców Polskich „Ród”. Członkowie tych grup również zasiadają pod koniec grudnia przy świątecznych stołach, również ucztują i kolędują. Ale Przybieżeli do Betlejem pasterze raczej w ich domach nie usłyszycie.

Stół przygotowany do wieczerzy z okazji Szczodrych Godów przez członków Rodzimego Kościoła Polskiego.
Redaktor: Jolanta Stachowiak
Grafik: VS
Tłumacz: Kaja Wiszniewska-Mazgiel